Zadzwoniła do mnie dzisiaj pewna Pani ratownik medyczny, która jednocześnie jest dziennikarką, z prośbą o rozmowę na temat błędów medycznych (serdecznie pozdrawiam przy okazji!). Przy okazji wspomniała:
„- Bo, nie wiem czy Pani wie, ale Pani blogi czyta bardzo dużo osób z branży medycznej.”
Wiem:)
Nie wiem, co prawda, ile to jest bardzo dużo (czasem w panelu administratora widzę, że w konkretnym dniu posty na blogu czytało kilka tysięcy osób, a czasem kilkaset), ale akurat nie o tym chcę dzisiaj napisać.
Zaczęłam prowadzić moje dwa blogi całkiem niedawno: pierwszy: pomylkalekarza.pl oraz drugi: bladprzyporodzie.com z myślą o pacjentach. W sądzie reprezentuję przecież wyłącznie poszkodowanych pacjentów. Pomyślałam, że warto podzielić się moim doświadczeniem, pokazać, jak wyglada dochodzenie roszczeń za błąd medyczny od kuchni i jak w praktyce wygląda egzekwowanie praw.
A tymczasem:
- docierają do mnie co jakiś czas wyrazy uznania i gratulacje (uzasadnione czy nie) przede wszystkim od kolegów prawników, ze szczególnym uwzględnieniem konkurencji:) Znaczy; czytają, a czasem nawet korzystają, bo dość często odnajduję ślady inspiracji moimi tekstami;)
- zaprzyjaźnieni lekarze i osoby ze środowiska medycznego w rozmowach towarzyskich nie omieszkają czasam nawiązać do konkretnego postu. Znaczy, czytają, analizują, zastanawiają się;
- nieznajomi lekarze czasem nawet komentują! Pozdrawiam serdecznie Panów Doktorów Rafała i Tomasza:)
- w ostatnich dniach niemal w całości jeden z postów znalazł się na branżowym portalu dla lekarzy dentystów. Znaczy, czytają i czerpią wiedzę garściami;)
- branżowi dziennikarze (zainteresowani tematyką praw pacjenta) też czytają, a najcześciej potem dzwonią i piszą maile, żeby o coś dopytać i publikują teksty związane z poruszanymi przeze mnie tematami;
- pewna firma odszkodowawcza podobno z moich postów organizuje prasówki edukacyjne dla pracowników. Znaczy, czytają;)
Oczywiście, tak duży odzew ze strony nie-pacjentów zupełnie mi nie przeszkadza, a nawet dobrze to odbieram: dzięki temu poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko!
Ale czy czytają mnie PACJENCI:)?
{ 21 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Dzień dobry Pani Mecenas, ja czytam z ogromnym uznaniem, bez konkurencji 🙂 to nie moja dziedzina, a to cholernie dobry blog 🙂
Jak zaczęłam prowadzić swojego bloga to też obserwowałam, że zaczęło się od konkurencji, przez dyrektorów szkół, poprzez wydawnictwa, aż w końcu zaczęli czytać i nauczyciele. Przypuszczam, że pacjenci również czytają, jednak nie komentują, nie pokazują się jak jawnie jak wszyscy inni 🙂 Klienci też z tych blogów są 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Pani Mecenas – bardzo dziękuje i z wzajemnością:) Blog http://kartanauczycielablog.pl też podczytuję – już 4- ty rok jestem „po godzinach” prezesem zespołu szkół społecznych w Krakowie, więc tematyka poruszana przez Panią jest dla mnie niezwykle interesująca!
Tak, Pacjenci też czytają 🙂
Dziękuję! Jako wiernego czytelnika proszę o inspirację – posty na zamówienie też dają mi satysfakcję:)
Czytają 🙂 Zgłaszam się do odpowiedzi jako pacjentka poszkodowana, ale również (dzięki Panstwa kancelarii) choć w części „zrekompensowana” jeśli można użyć takiego słowa ;). Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za zgłoszenie:! I dobrą pamięć o nas – i po (na ile to możliwe) „zrekompensowaniu”:)
Jeżeli bloga czyta w ciągu jednego dnia kilka tysięcy osób , to jest to bardzo duży sukces jak na blog w branży prawniczej 🙂
Pacjenci czytają, czytają i też się edukują. Nie wspomnę, że polecają 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że to co piszę może się okazać pomocne.
Niestety po 1989 r wilcze prawa wolnego rynku także dotyczą usług medycznych. I niestety coraz częściej dla lekarza ważniejszy jest rachunek ekonomiczny od życia pacjenta. Ten wybór ułatwia mu brak właściwej kontroli usług medycznych. NFZ, RPP, OROZL , biegli sądowi czy Konsultanci wojewódzcy jest to towarzystwo wzajemnej adoracji. A swój swojemu krzywdy nie zrobi. Faktycznie jedyną przeszkodą jest determinacja poszkodowanego , która jest wprost proporcjonalna do doznanej krzywdy. I właśnie takie blogi jak Pani są bardzo pomocne w dążeniu do prawdy. W sprawie mojego ojca te wszystkie wymienione powyżej instytucje uznały postępowanie lekarzy za prawidłowe. A mimo to Prokuratura wystąpiła o ponowną opinię do innego zespołu biegłych. M.in dzięki Pani informacjom . Bo niestety lekarz ma prawo do błędu ale błędem nigdy nie może się wykpić z celowego działania na szkodę pacjenta.
Cieszę się, że mój blog pomaga pacjentom! Trzymam kciuki za Pana sprawę!
Czytam i ja. Brawo za pomysł i realizację: język klarowny a zarazem frapujący. Chapeau bas. Ponownie się utwierdziłam w przekonaniu, że wybór Pani Mecenas do reprezentowania moich interesów to trafny wybór. Tyle słodzenia, czas na zapytanie 🙂 Ostatnio zgłębiam temat zgody na operację w kontekście wyroku Sądu Najwyższego, który w uzasadnieniu wyjaśnił, że zgoda musi być „objaśniona” i „poinformowana”, a pacjent musi rozumieć i świadomie akceptować skutki zabiegu. Czy to oznacza, że podpisana zgoda na operację bez objaśnienia, poinformowania i uświadomienia następstw i skutków jest bezprawna i niewiążąca?
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Bardzo dziękuję za cieple słowa:)
Odpowiadając na pytanie: tak, zgoda bez objaśnienia, poinformowania i uświadomienia jest prawnie bezskuteczna. Problem „jedynie” w udowodnieniu tego faktu, bo podpisanie zgody, szczególnie, gdy w jej treści jest informacja o tym, że pacjent mógł zadawać wszelkie pytania itd -stwarza domniemanie, że było i objaśnienie, i informacja i uświadomienie…:( A zwykle rozmowa jest face to face – co na sali rozpraw oznacza słowo przeciwko słowu. Słowo lekarza jest „mocniejsze”, bo ma on na poparcie podpisany własnoręcznie przez pacjenta dokument.
Witam.Pani Mecenas nie wiem czy tu powinienem zadać to pytanie 🙁 no ale.
Czy rodzice 13 letniego zmarłego dziecka mający na utrzymaniu jeszcze 2 maluchów mogą liczyć na pomoc tak znanego adwokata jak Pani ? Nie chodzi nam o pieniądze przede wszystkim chcemy dowieść winy lekarzy zajmujących się naszym synem po prostu musimy , sprawą już zajmuje się prokuratura regionalna ze szczecina ale mamy wiele zastrzeżeń do jej podejścia do sprawy szykujemy wniosek do rzecznika praw pacjenta , ale to wszystko jest po omacku po prostu niue wiemy czy nas stać na kogoś o takich kompetencjach jak pani a jak mamy brać byle kogo to ….. sami pani pewnie rozumie 🙁
Dzień Dobry, bardzo proszę o kontakt na mail j.budzowska@bf.com.pl Proszę na początek o szczegółowy opis sytuacji i ew. scany korespondencji z prokuraturą. Serdecznie pozdrawiam!
Dzień Dobry , dziękuję za odpowiedź jeszcze dzisiaj przygotuję wszystko i prześlę do Pani Mecenas .Pozdrawiam .
Dzień Dobry Pani Mecenas,
Czytam od niedawna Pani bloga i jestem pełna podziwu za przejrzystość opisów.
Tyle trudnych spraw tu opisanych, ale nie znalazłam podobnej do swojej.
Dlatego pozwoliłam sobie napisać do Pani.
Mam problem z lekarzem stomatologiem, do którego poszłam prywatnie.
Bolała mnie górna, lewa szóstka, ale nic nie było „widać” na zdjęciu rtg, więc lekarz stwierdził, że nic z tym nie zrobi, ale za to zajmie się dolną, lewą 7.
Nie chciałam, bo ten ząb był kilka lat temu dobrze zaplombowany amalgatem i nie bolał mnie.
Na zdjęciu rtg też nie było żadnych zmian chorobowych w zębie i „okolicach”.
Niestety lekarz postraszył mnie komplikacjami od amalgatu i …. zaczął borować tę starą plombę.
No i teraz boli mnie nadal górna 6 i dodatkowo ta leczona dolna 7.
Uważam, że „zepsuł” mi dobrego zęba.
Po tygodniu od pierwszej wizyty przyjął mnie ponownie i „coś dokleił”, ale ząb nadal boli, a mija już 5 miesiąc.
Czy można starać się o zadośćuczynienie w formie:
– naprawy tego zęba,
– zadośćuczynienia finansowego zadługotrwały ból ?
Pozdrawiam
Barbara K.
Szanowna Pani,
bardzo dziękuję za zainteresowanie blogiem. Na blogu nie udzielam jednak porad prawnych, a tym bardziej nie jestem w stanie wypowiedzieć się co do prawidłowości leczenia bez analizy dokumentacji medycznej. Dodam jeszcze, że nie znalazła Pani opisy sprawy podobnej do swojej, bo sprawami stomatologicznymi nie zajmuję się w ogóle, niestety…
Szanowna Pani,
bardzo dziękuję za zainteresowanie blogiem. Na blogu nie udzielam jednak porad prawnych, a tym bardziej nie jestem w stanie wypowiedzieć się co do prawidłowości leczenia bez analizy dokumentacji medycznej. Dodam jeszcze, że nie znalazła Pani opisy sprawy podobnej do swojej, bo sprawami stomatologicznymi nie zajmuję się w ogóle, niestety…
Oczywiście, że czytają 🙂
Jestem początkująca w czytaniu Pani bloga, ale niezmiernie się cieszę, że tu trafiłam.
Wiedzy nigdy za wiele 🙂
Życzę powodzenia!
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa! Proszę o sugestie, uwagi i komentarze!