O tym, że proces przeciwko szpitalowi o błąd medyczny wymaga od pacjenta żelaznych nerwów, już kilka razy pisałam (m.in. w poście „To wina matki”). Trzeba być gotowym na nagłe zwroty akcji. Na to, że nagle pojawią się nowe, mniej lub bardziej abstrakcyjne teorie na temat niezawinionych przez nikogo z personelu przyczyn pogorszenia się stanu pacjenta. […]