Można powiedzieć, że mam za sobą typowy dzień. Kilka maili z szybkimi pytaniami ze strony Klientów i moimi odpowiedziami, konsultacja telefoniczna, pismo procesowe z pytaniami do biegłych napisane w pociągu, analiza akt sprawy w czytelni sądowej (wpłynęła opinia biegłego ginekologa-położnika! już trzecia w tej sprawie…), wreszcie rozprawa z dwugodzinnym przesłuchaniem innego biegłego, potem spotkanie z […]