Ginekolodzy powinni wykupić dodatkowe polisy.
Teraz już nie budzi wątpliwości, że gdy dochodzi do błędu podczas prowadzenia ciąży lub porodu i dziecko jest poważnie chore, to zadośćuczynienie należy się nie tylko dziecku. Prawo do rekompensaty mają też inni członkowie rodziny, bo ich życie całkowicie się zmienia.
W stycznie tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie zasądził w jednej z prowadzonych przez moją kancelarię spraw nie tylko 1,2 miliona złotych zadośćuczynienia na rzecz chorującej na MPD dziewczynki, ale i 300 tys. zł. dla jej matki i 200 tys. zł. dla ojca.
Sąd Najwyższy (w innej sprawie) potwierdził właśnie, że sytuacja, kiedy poważne i trwałe inwalidztwo dziecka uniemożliwia mu nawiązanie typowej dla więzi rodzinnej relacji z rodzicami, narusza także dobra osobiste rodziców. W konsekwencji, mają oni prawo żądać zadośćuczynienia również dla siebie, nie tylko dla poszkodowanego przez błąd lekarza lub położnej dziecka.
Jeśli podliczymy zatem kwoty, jakie mogą być zasądzone z tytułu błędu okołoporodowego (oprócz zadośćuczynienia, mamy przecież rentę, dzisiaj nierzadko zasądzaną w kwotach powyżej 10 tys. zł. miesięcznie), to lepiej, żeby szpitale i ginekolodzy sprawdzili, jaka jest górna granica odpowiedzialności ich ubezpieczyciela. Jak wynika z mojej praktyki – zwykle zbyt niska. Dobre ubezpieczenie szpitala to też korzyść dla pacjenta: nie musi się martwić o płynność finansową czy wypłacalność podmiotu leczniczego.
Więcej o wspomnianym wyroku SN z dnia 9 sierpnia 2016 roku, sygn. akt II CSK 719/15) napisałam tutaj.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }