Samodzielne działy do spraw błędów medycznych póki co nie spełniły w pełni pokładanych w nich nadziei. O tym, jak powstawały i że ich istnienie ma głęboki sens, pisałam już kilkakrotnie, między innymi tutaj i tutaj. Podtrzymuję tę opinię, ale wiele jest jeszcze do poprawy.
Jak wygląda funkcjonowanie medycznych spec-wydziałów prokuratur w praktyce?
W Dzienniku Polskim opublikowano niedawno artykuł podsumowujący, jakie są efekty działań prokuratury w sprawach o błędy medyczne. Redaktor Marcin Banasik podaje, że w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie, w zespole ds. błędów medycznych pracuje 10 prokuratorów. Od początku powstania tej jednostki śledczy prowadzili 66 spraw. 44 postępowania już zakończono, 23 zostały umorzone, 18 jest zawieszonych (oczekują na opinie biegłych), 2 przekazano do innej prokuratury. Tylko jedno skończyło się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.
Wśród tych „spraw w toku” jest kilka, w których występuję jako pełnomocnik poszkodowanych pacjentów albo rodzin pacjentów zmarłych na skutek błędu medycznego…
Adam Sandauer, honorowy Prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Pacjentów „Primum Non Nocere”, podobnie jak i ja uważa, że duża liczba spraw umorzonych i zawieszonych ma związek z tym, iż prokuratorzy, nawet zaangażowani w sprawę, mają nieustający problem z biegłymi.
– Biegli, którzy wykonują opinie medyczne w sprawach błędów swoich kolegów nigdy nie będą do końca wiarygodni – twierdzi Adam Sandauer w wypowiedzi do DP.
Co do wiarygodności biegłych, polecam lekturę tego postu… O tym, że opinie biegłych są właściwie najważniejszym elementem każdego postępowania o błąd medyczny, wypowiedział się też w jednym z ostatnich wyroków Trybunał w Strasburgu, o czym można przeczytać tutaj.
Red. Banasik cytuje też moją opinię: „Za stworzeniem bazy ekspertów przy ministerstwie jest również mec. Jolanta Budzowska z Krakowa, reprezentująca poszkodowanych pacjentów. Zwraca też uwagę na to, że na opinie lekarzy z Zakładów Medycyny Sądowej często czeka się dwa, a nawet pięć lat. – Biegli traktują takie opinie jak „kukułcze jajo”. Nie chcą narażać się innym medykom. Bywa, że kilka zakładów potrafi odmówić prokuratorowi lub wskazać bardzo odległe terminy sporządzenia dokumentu. Dlatego takie sprawy ciągną się latami – mówi mec. Budzowska.”
Trudno więc mówić o ewidentnej poprawie sytuacji poszkodowanych pacjentów. Daje się jednak zauważyć poprawa jakości prowadzonych postępowań. Świadkowie – personel medyczny są przesłuchiwani z większym zrozumieniem materii – zagadnień medycznych, rzadziej powierza się też wykonywanie czynności policji. Niestety, wszystkie te działania są rozciągnięte w czasie, a przyśpieszenia nie będzie bez radykalnej zmiany w systemie opiniowania.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
I jeszcze tytułem uzupełnienia, bo ciekawy artykuł na ten temat opublikował dzisiejszy Rynek Zdrowia. Wreszcie ktoś na to wpadł: „Prokuratorzy uważają też, że niezasadne jest przesłuchiwanie wszystkich lekarzy i pielęgniarek, którzy mieli jakikolwiek kontakt z pokrzywdzonym podczas jego leczenia. Prezentują opinię, że w charakterze świadka winni być przesłuchani lekarze i pielęgniarki, których zeznania mogą wnieść do sprawy nowe informacje – takie, których nie ma w dokumentacji medycznej.” Więcej w artykule red. Jacka Janika:http://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Specwydzialy-ds-bledow-medycznych-w-prokuraturach-Co-zdzialaly,173843,2.html
Wiara jest prywatną sprawą każdego człowieka 😉 i ja nie wierzę, że poza ewidentnymi przypadkami (typu chusta w brzuchu) coś się zmieni. Środowisko za bardzo broni integralności nie dbając o własne dobre imię… 🙁