Tytułowy brak należytej staranności w leczeniu to wina, o której mowa w przepisie: „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.” W tym prostym zdaniu zamyka się wszystko, co wiąże się z błędami medycznymi.
***
Kliknij w link poniżej, aby posłuchać najnowszego odcinka i dołączyć do naszej rosnącej społeczności słuchaczy!
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie swoją opinię i podzielicie się podcastem z innymi. Czekam na Wasze komentarze i sugestie!
***
Pacjent musi w sądzie udowodnić winę, czyli że był leczony nieprofesjonalne, niestarannie, niezgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Musi też udowodnić, że doznał szkody na zdrowiu. I musi na koniec wykazać, że między brakiem staranności w jego leczeniu, a pogorszeniem jego stanu zdrowia zachodzi związek przyczynowo-skutkowy. Z tego wszystkiego najłatwiej – choć też nie bez problemów, „diagnozuje się” w sądzie stan zdrowia. Nie jest przy tym tajemnicą, że biegli, świadomie lub nieświadomie, mają tendencję do bagatelizowania dolegliwości poszkodowanych pacjentów.
Bez winy nie ma odszkodowania za błąd medyczny
Największy większy problem jest z wykazaniem winy. To jest zwykle oś sporu sądowego, gdzie głównymi rozgrywającymi są – znów – biegli.
Jak skomplikowanym zagadnieniem jest wina, chciałabym ci dziś przedstawić na przykładzie dwóch zakończonych – nieprawomocnie – procesów. Przy czym, dla odmiany, nie są to sprawy o błąd medyczny, ale o odpowiedzialność za śmierć sportowca w jednym przypadku, i za szkodę na zdrowiu żołnierza w drugim.
Śmierć na treningu
Młody szermierz trenował w jednym z polskich klubów. Treningi odbywały się grupowo. Walki były prowadzone metodą „każdy z każdym” w grupie z zawodnikami w różnym wieku i o różnym poziomie doświadczenia. Podczas jednej z takich walk doszło do pchnięcia i trafienia, podczas którego złamała się szpada przeciwnika chłopca. Ułamana klinga trafiła w pachę i przebiła płuco. Mimo udzielonej pomocy medycznej młody szermierz zmarł jeszcze tego samego wieczoru. W trakcie czynności ratunkowych okazało się, że chłopiec pod bluzą szermierczą nie miał ochronnego plastronu. Krótko po wypadku Polski Związek Szermierczy wydał komunikat „przypominający” zawodnikom, że plastron jest koniecznym elementem stroju szermierczego i musi być używany podczas wszystkich zajęć szermierczych z bronią.
Sąd uznał odpowiedzialność klubu za śmierć zawodnika. W ocenie Sądu wina organizacyjna klubu była niewątpliwa. Polegała przede wszystkim na tym, że nie wydano żadnych wewnętrznych przepisów regulujących zasady bezpieczeństwa zawodników na treningach. Tym samym nie zobowiązano zawodników do noszenia na treningach plastronu. To było jednoznaczne z milczącą aprobatą dla obniżenia poziomu bezpieczeństwa i z narażeniem zawodników na zwiększone ryzyko urazu.
Czytaj więcej: „Zadośćuczynienie za śmierć na treningu”
Wypadek na poligonie
Poszkodowany brał udział w ćwiczeniach w ramach Narodowych Sił Rezerwowych. Manewry odbywały się w terenie. Żołnierz wraz ze swoim oddziałem mieli zająć stanowiska we wcześniej przygotowanych umocnieniach. Okop nie pomieścił wszystkich żołnierzy, więc żołnierzowi został wydany rozkaz zajęcia miejsca poza obrębem umocnienia. W pobliżu znajdowała się lampa uliczna. Padł rozkaz strzału. W momencie pierwszego wystrzału amunicją ślepą łuska pocisku odbiła się od słupa lampy i uderzyła w oko poszkodowanego. Poszkodowany doznał poważnych obrażeń.
Sąd uznał, że doszło do nieprawidłowości w zakresie organizacji ćwiczeń. Wyznaczenie powodowi stanowiska strzeleckiego w bezpośredniej bliskości słupa latarni było działaniem nieprawidłowym. Wojewódzki Sztab Wojskowy nie zapewnił poszkodowanemu bezpieczeństwa w trakcie ćwiczeń.
Czytaj więcej: „Rekompensata na rzecz żołnierza poszkodowanego w trakcie ćwiczeń”
Morał
Oceny, czy dochowano należytej staranności dokonuje się zawsze podobnie, niezależnie od przyczyny szkody na zdrowiu. W pierwszej kolejności ustala się jak powinien wyglądać „modelowy”, optymalny sposób organizacji danej działalności i sposób postępowania osób, które za tę działalność odpowiadają. Następnie porównuje się stan faktyczny danej sprawy z takim wzorcem postępowania.
Brzmi w miarę prosto, ale proste niestety nie jest.
Fragment jednego z ostatnich orzeczeń SN, które odnosi się do tego, jak oceniać należytą staranność w leczeniu, brzmi tak:
„Uzasadnione było zatem przypisanie pracownikom medycznym poprzednika prawnego pozwanej zaniedbań i uchybień w podejmowanych działaniach terapeutycznych jako niezgodnych z nauką medycyny i starannością zawodową. Konsekwentnie trafnie zakwalifikowano je jako:
naruszenie kompetencji zawodowej, wymaganej od lekarza przy podejmowaniu określonej czynności medycznej w danych okolicznościach faktycznych, dla których punktem odniesienia będzie zewnętrzny, zobiektywizowany miernik postępowania konstruowany na podstawie swoistego wzorca prawdopodobnego zachowania w identycznych okolicznościach osoby o wymaganych kwalifikacjach zawodowych,
rodzące deliktową odpowiedzialność cywilną (art. 415 w zw. z art. 430 k.c.).”
***
Podcastu Błąd Lekarza możesz słuchać również na YouTube:
***
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }