Portal rynekzdrowia.pl napisał: „W środowisku powtarza się często, że patomorfologia to GPS onkologii – wyznacza trasę, po której poruszają się specjaliści, walcząc z chorobą nowotworową. Obecnie wiele wskazuje na to, że brniemy w ślepą uliczkę.”
Właśnie zakończyliśmy w imieniu poszkodowanej pacjentki proces cywilny o odszkodowanie za błąd diagnostyczny. W jej sprawie pomyłka w ocenie badań miała bardzo poważne konsekwencje.
U powódki, młodej kobiety, na podstawie badań obrazowych podejrzewano nowotwór złośliwy piersi. Postawienie szczegółowej diagnozy miało nastąpić na podstawie biopsji cienkoigłowej. Po wykonaniu biopsji potwierdzono raka i poinformowano powódkę o konieczności poddania się zabiegowi operacyjnemu. Powódka postanowiła wówczas, że podda się dodatkowym konsultacjom w jednym z renomowanych ośrodków i dopiero na ich podstawie podejmie ostateczną decyzję o leczeniu. Po wykonaniu dalszych badań nadal przekonywano powódkę, że konieczna jest operacja, i to operacja radykalna: usunięcie całej piersi. Dociekania powódki na temat możliwości przeprowadzenia leczenia oszczędzającego (usunięcia samego guza z zaoszczędzeniem piersi) kwitowano stwierdzeniem, że choroba jest zbyt zaawansowana.
Ostatecznie usunięto powódce pierś wraz z całym piętrem węzłów chłonnych, a usunięty materiał przesłano do badania histopatologicznego – które wykazało, że powódka nie miała nowotworu złośliwego. Aby upewnić się co do takiej diagnozy przebadano raz jeszcze materiał biopsyjny pobrany wcześniej, na podstawie którego zakwalifikowano powódkę do operacji – i tam jednak tym razem nie znaleziono jednak żadnych komórek nowotworowych.
Biegły patomorfolog, który badał materiał tkankowy ponownie na potrzeby postępowania sądowego stwierdził, że materiał został nieprawidłowo pobrany, nadto został źle zbadany (postawiono fałszywą diagnozę), a wydany wynik zawierał szereg uchybień formalnych i merytorycznych, które dyskwalifikowały ten wynik jako podstawę decyzji terapeutycznych. Biegły chirurg onkolog stwierdził z kolei, że decyzja o operacji radykalnej powódki została podjęta zbyt pochopnie, ponieważ wykonane u powódki badania, których wyniki były częściowo wzajemnie sprzeczne, nie pozwalały na postawienie jednoznacznego rozpoznania nowotworu złośliwego.
Sąd zasądził na rzecz powódki od obydwu pozwanych placówek medycznych zadośćuczynienie za uszczerbek na zdrowiu w wysokości 300 tys. zł, a także, od jednej z nich, zadośćuczynienie w wysokości 25 tys. zł za naruszenie praw pacjenta; Sąd zasądził również odszkodowanie na pokrycie wydatków na rehabilitację i specjalistyczną bieliznę.
Konia z rzędem temu, kto odpowie. Czy jest to „odpowiednie zadośćuczynienie”…?
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }