Wyjechałam właśnie na tygodniowy urlop, ale nie opuszczają mnie lekkie wyrzuty sumienia. W kancelarii wszystko dopięte na ostatni guzik, nie zdążyłam jednak napisać postu na blog. Temat miałam przemyślany, ale koniec końców uznałam, że jest zbyt ciężki jak na początek lipca. No cóż, napiszę po powrocie. A tymczasem proponuję przestawić się na tryb wakacyjny: dziś na blogu garść dowcipów do opowiadania przy grillu:)
Dowcipy o – jakżeby inaczej – lekarzach!
Pacjentka poprosiła lekarza o nowe skierowanie do specjalisty.
– Co się stało?
– Muszę iść do innego lekarza.
– Ale dlaczego?
– Bo doktor, u którego byłam, jest starszy ode mnie i niedowidzi, kazał mi sobie przeczytać wynik tomografii, a ja nie wzięłam okularów i się nie dogadaliśmy…
U nowego lekarza gdzieś na wsi:
– Panie doktorze, a wyście są dobry doktor?
– Dobry, a czemu pytacie?
– Bo ten ostatni co tu był, to był taki nie najlepszy! On na co innego leczył, a na co innego ludzie umierali.
– Ja jestem dobry doktor. Na to na co leczę, to ludzie umierają.
Co to jest bariera krew-mózg? Płachta, która w trakcie operacji oddziela chirurga od anestezjologa.
Co to jest podwójnie ślepa próba? Dwóch chirurgów oglądających EKG.
***
Wiemy, jak wygląda sytuacja w ochronie zdrowia. Jednym z problemów jest niedobór personelu. Proponujemy zatem przekwalifikowanie sprzedawczyń na pielęgniarki:
– Pani Irenko, proszę podać pacjentowi z dwójki 1 g kwasu traneksamowego.
– Ojoj! Ile mi się nalało! Może być 15 gramów?
***
Następni w kolejce czekają absolwenci kierunków informatycznych. Tym razem na lekarzy. Koniec z długim czekaniem na wizytę.
– Panie doktorze, mam problemy z sercem.
– Dziwne. U mnie działa.
***
– Pacjent nie ma pulsu!
– A próbowaliście wyłączyć i włączyć?
PS. Przytoczone powyżej dowcipy o lekarzach zostały zaczerpnięte z IG, TT i FB @Esculap oraz @ZakładPogrzebowyA.S.Bytom – dziękuję za inspirację!
{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
„Błędy kucharza kryje majonez, błędy lekarza ziemia.”
Trafiła Pani Mecenas, akurat ten tydzień w większości spędzam na wizytach w szpitalu.
To ja też się podzielę:
– Panie kolego, pamięta Pan tego pacjenta z pod 9?
– Tego, któremu dawaliśmy góra 2 tygodnie?
– Tak. Minęło pół roku, a on nadal żyje.
– Bo widzi Pan Panie kolego, jak się pacjent uprze medycyna jest bezsilna.
Staruszka mówi do męża:
– Popatrz jaki postęp zrobiła medycyna za naszego życia. Gdy byłam młoda to u lekarza zawsze musiałam się rozebrać, teraz wystarczy, że pokażę język.
Co to jest kultura?
To jest to co powinien mieć rzeźnik by zostać chirurgiem.
– Panie doktorze wydaje mi się, że jestem ćmą.
– Psychiatra przyjmuje piętro niżej.
– Wiem, ale u Pana świeciło się światło.
Minister zdrowia wizytuje szpital psychiatryczny. Zwraca się z pytaniem do pacjenta kończącego leczenie:
– Jak pan ocenia pobyt w tej placówce.
– Bardzo dobrze, profesjonalna kadra, skuteczne leczenie, dobre jedzenie. Proszę się nie martwić, będzie Panu tu dobrze i na pewno pomogą!
– Mi? Ja jestem ministrem!
– Proszę Pana, jak ja tu trafiłem byłem cesarzem Napoleonem Bonaparte.
Hahaha, dziękuję! Nie znałam!
Anestezjolog do pacjenta:
A: Pan będzie operowany prywatnie, czy na NFZ?
P: Na NFZ.
A: Rozpoczynam narkozę: aaa kotki dwa…
Nie diagnozę, lecz narkozę. W tej wersji dowcip nie ma sensu.
Racja, ja przyczytałam „narkozę”:) Teraz poprawiłam (mam możliwość edycji komentarzy) – dziękuję za uważną lekturę!