Na wstępie przepraszam za czarny humor w tytule, z tym „przyszłym” poszkodowanym pacjentem, to jakoś samo się napisało:-)
Mówiąc poważnie, wiadomo, że każdy z nas kiedyś będzie pacjentem, miejmy nadzieję jednak, że uda nam się uniknąć statusu ofiary błędów w leczeniu. Można sobie w tym nieco pomóc. Świadomy pacjent to bezpieczniejszy pacjent.
Powracając do tytułowego pytania: „Kiedy szukać prawnika od błędów medycznych”, podaję prawidłową odpowiedź:
„Jak naszybciej”. Ale bez przesady.
Przed leczeniem?
Zdarzyło mi się, że zaprzyjaźniona prawniczka, ale nie zajmująca się na co dzień sprawami o błędy lekarskie zatelefonowała do mnie z pytaniem, że niedługo ma termin porodu i na co powinna być wyczulona, jak już trafi do szpitala:-)
Hmm, w pierwszym odruchu chciałam powiedzieć, żeby nie przesadzała. Ale po chwili pomyślałam, że w zasadzie, wykonała dobry ruch. Przecież nic mi nie szkodzi powiedzieć jej (nie strasząc oczywiście), że np. powinna dopilnować, żeby na wynik badania KTG na pewno rzucił okiem lekarz, żeby domagała się USG doppler, gdyby wynik KTG był w najmniejszym stopniu wątpliwy, żeby zgłaszała lekarzom i położnym każdy niepokojący objaw, np. krwawienie. Poczuła się bezpieczniejsza. Wiedziała, na co zwrócić uwagę. Być może udało się nam wspólnie zminimalizować ryzyko zbagatelizowania przez personel pierwszych objawów zagrożenia dobrostanu płodu. I o to na tym etapie chodziło.
W trakcie leczenia?
Często dostaję też maile prosto ze szpitala, kiedy zaniepokojony pacjent pisze ze smartfona i wysyła zdjęcia na przykład swojej trudno gojącej się rany pooperacyjnej z zasadniczym pytaniem: CO ROBIĆ?
To też nie jest za wcześnie, aby zasięgać rady prawnika od błędów medycznych. Najczęściej jednak moja odpowiedź brzmi wtedy mniej więcej tak: proszę pozwolić lekarzom się leczyć, na pewno jest Pan w dobrych rękach. Ale nie zaszkodzi upewnić się, czy pobrano materiał na posiew, czy antybiotyk, jaki jest Panu podawany, jest zgodny z antybiogramem itd.
Jeśli mamy wątpliwości, czy nasze leczenie przebiega zgodnie z planem, to po pierwsze pytajmy. Po drugie, zabezpieczajmy dowody: róbmy zdjęcia rany, zdjęcia dokumentujące np. brak dbałości personelu o czystość, prośmy o kopię dokumentacji medycznej. Bo jeśli się okaże, że jednak doszło do błędy medycznego, to nasze szanse na wygraną będą wówczas większe.
Po operacji naprawczej?
Bywają też do mnie pytania od pacjentów na kolejnym etapie leczenia. Kiedy sytuacja jest już opanowana, ale jeszcze nie wiadomo, czym to wszystko się skończy i jaka była rzeczywista przyczyna komplikacji. Tzn. na przykład, wykryto przemieszczenie materiału zespalającego, ale była konieczna operacja naprawcza. Czy to skutek normalnego powikłania czy jednak ortopeda popełnił błąd przy pierwszej operacji? Pacjent na razie się rehabilituje, nie wiadomo czy uda się uzyskać prawidłowy zrost i pełną sprawność kończyny. Co wówczas?
Jak wyżej od słów „po drugie”:-) – czyli dokumentujmy na własną rękę proces leczenia i rehabilitacji, róbmy zdjęcia, prowadźmy notatki odnośnie wizyt, zabiegów i kosztów, i … swojego samopoczucia. W razie procesu, te informacje mogą się okazać bardzo przydatne.
Ponieważ leczenie nie zostało zakończone, trzeba skrupulatnie gromadzić dokumentację medyczną (pełną, nie tylko karty informacyjne z leczenia szpitalnego, ale też kopie pełnej dokumentacji z leczenia szpitalnego i z wizyt kontrolnych, opisy badań itd.). oraz gromadzić rachunki. Wszystkie zalecenia brać od lekarzy i np. rehabilitantów na piśmie. Zachowywać kopie recept.
W takiej sytuacji należy się do mnie ponownie odezwać po zakończeniu leczenia, a przynajmniej, kiedy sytuacja będzie ustabilizowana na jakimś etapie. Pamiętając jednak o przedawnieniu! Kiedy leczenie jest w trakcie, to na ogół nie jest możliwe ustalenie, jaką szkodę na zdrowiu (szeroko pojętą) pacjent poniósł i poniesie jeszcze w przyszłości, a zatem formułowanie roszczeń finansowych byłoby przedwczesne. Odszkodowanie za błąd lekarski musi odpowiadać rozmiarowi szkody pacjenta.
„Wciąż się zastanawiam: czy ruszać sprawę błędów w leczeniu?”
Jest jeszcze jeden etap: tzw. „ostatni dzwonek”. Leczenie, podczas którego doszło do błędów, miało miejsce już dość dawno, np. rok, dwa lata temu. Nie ma na co czekać! Lepiej nie zabierać się za sprawę pod presją grożącego przedawnienia! jak najszybciej do prawnika, on dalej powie, co robić!
Zapraszam!
Podsumowując: każdy etap leczenia jest dobry, aby skorzystać z rady prawnika od błędów medycznych:) Zapraszam: j.budzowska@bf.com.pl!
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
A jak często zdarza się iż w postępowaniu prokuratorskim prowadzonym przez PR, Prokurator Generalny NAKAZUJE przekazanie zażalenie na umorzenie do Sądu a Sąd przychyla się do tego zażalenia w całości (pominięto jedynie kwestie „kosmetyczne”). Czy mam rozumieć iż Sąd uznał że PR odstawia fuszerkę? Miał do dyspozycji m.in podwójne zarządzenia o skrajnie różnej treści w tej samej kwestii.
Nie spotkałam się.
Czy wizyty lekarskie można nagrywać, np. telefonem? To też jakiś dowód, ponieważ lekarze nie zawsze dokładnie zapisują w dokumentacji wszystko to co nam powiedzieli. Niektórzy nic nie notują, natomiast nagranie zawiera wszystkie informacje. Pytanie tylko czy tak można?
Można na własne potrzeby. Problem pojawia się, gdy chcemy się posłużyć – np. w sądzie – takim nagraniem. Powstaje wówczas ryzyko zarzutu naruszenia dobra osobistego lekarza. Ale jeśli zrobimy to np. dopiero po tym jak lekarz zezna nieprawdę, a nagranie będzie miało na celu udowodnienie tego faktu, to zarzut naruszenia dobra osobistego lekarza się nie utrzyma. O podobnym zagadnieniu pisałam tutaj:http://bladprzyporodzie.com/telewizyjna-mama-czyli-jak-uniknac-bledu-na-porodowce/
Przy ciąży niepowiklanej około terminu porodu nadciśnieniem czy iugr badanie doplerowskie nie ma żadnego uzasadnienia. Nie wiem skąd taka rada Pani Mecenas. Wiem że niektórzy to zalecają ale są to osoby co najwidoczniej nie mają pojęcia o co chodzi w usg dopler ciąży.
Panie doktorze, ma Pan częściowo rację, rzeczywiście obowiązek USG Doppler
zachodzi przy wspomnianych przez Pana patologiach ciąży. Ale oprócz tego,
biegli sądowi (w posiadanych przez nas opiniach) opisują też istotną rolę
tego badania w wykrywaniu niedotlenienia (jak stwierdzają, większą nawet niż
ocena tętna – FHR). Zdaniem biegłych, przy podejrzeniu niedotlenienia, można
rozważać zastosowanie tej metody weryfikacji dobrostanu płodu.
Oto fragmenty opinii:
Niedotlenienie okołoporodowe jest ważnym problemem w neonatologii, stanowi
przyczynę umieralności i zachorowalności poporodowej noworodka, wpływa na
jego rozwój umysłowy i fizyczny. Szacunkowo niedotlenie dotyczy 2%
noworodków z wszystkich porodów, wzrasta do 6% wśród noworodków z masą ciała
mniejszą niż 2000 g.
W stanach niedotlenienia dochodzi do centralizacji krążenia, mającej na celu
zapewnienie prawidłowego dotlenienia najważniejszych organów: mózgu, serca i
nadnerczy, kosztem przepływu krwi przez: nerki, płuca, jelita, śledzionę,
mięśnie szkieletowe oraz skórę. Jest to tzw. efekt oszczędzania mózgu.
Przedłużające się niedotlenienie wywołuje u płodu wielonarządowe
uszkodzenia. Zatem wykrywanie niedotlenienia jest priorytetem w medycynie
perinatalnej. Służy do tego szereg metod oceny dobrostanu płodu: profil
biofizyczny (ultrasonograficzna ocena objętości płynu owodniowego, pracy
serca płodu, napięcia mięśniowego płodu, ruchów oddechowych i ruchów ciała
płodu), kardiotokografia, przepływ naczyniowy w pępowinie i naczyniach
mózgowych płodu.
Intensywny rozwój różnych technik w ultrasonografii dopplerowskiej, takich
jak technika fali ciągłej, pulsacyjnej, mapowanie przepływu (tzw. colour
Doppler), umożliwia dokonywania nieinwazyjnych pomiarów przepływu krwi w
coraz większej liczbie naczyń, zarówno tętniczych, jak i żylnych. Kształt
fali przepływu, determinowany przez objętość wyrzutową serca, podatność
ścian naczyń oraz opór naczyniowy, pozwala nie tylko rozpoznać
niedotlenienie, ale także określić jego stopień.
Ultrasonografia dopplerowska jest nowoczesną, nieinwazyjną metodą
umożliwiającą wczesne rozpoznanie stanu zagrożenia płodu.