Zgoda na zabieg to temat interesującego artykułu prof. Rafała Kubiaka, który ukazał się w ostatnim zeszłorocznym numerze Ginekologii i Położnictwa. Tak, tak, prenumeruję takie pismo:). W publikacji omówione zostały trzy wyroki. Wszystkie dotyczą tego, w jaki sposób zgoda na leczenie i jej treść wpływa na odpowiedzialność lekarza i szpitala. Co ciekawe, jeden z tych wyroków to „nasz wyrok”. Wygraliśmy dla klientki sprawę, gdzie rozstrzygająca okazała się właśnie kwestia braku wymaganej zgody na zabieg.
Nie ma tej publikacji rewolucyjnych tez. Zarówno lekarze, jak i prawnicy są zgodni, że prawidłowo poinformowany pacjent, akceptujący zabieg, przejmuje na siebie jego ryzyko w zakresie potencjalnych, typowych powikłań. Jeśli więc one wystąpią, lekarz nie poniesie odpowiedzialności.
Wymaga to jednak spełnienia dwóch zasadniczych warunków.
- Po pierwsze, lekarz powinien prawidłowo wykonać swój obowiązek informacyjny. Tylko wtedy zgoda jest skuteczna prawnie. Oznacza to m.in., że zgoda nie może być zbyt ogólna, nie dostosowana do sytuacji konkretnego pacjenta.
- Po drugie, powikłania też muszą być typowe i nie wynikać z błędu lekarza. Weźmy przykład operacji ortopedycznej. Pacjent został poinformowany, że mimo dołożenia staranności efekt leczenia może nie być satysfakcjonujący. Po zakończonej operacji i serii wizyt kontrolnych w poradni dowiaduje się jednak, że ręka „zrosła się krzywo”, bo źle wykonano zabieg. Wówczas fakt, że pacjent wyraził zgodę na zabieg i wiedział, że może – hipotetycznie – dojść do powikłań w postaci braku pełnej funkcjonalności kończyny, nie zwalnia lekarza od odpowiedzialności za błąd lekarski. Gdyby lekarz prawidłowo zespolił złamanie, mógł uniknąć nieprawidłowego zrostu.
Brak informacji o ryzyku – wadliwa zgoda na zabieg
W sprawie, którą prowadziliśmy, chodziło właśnie o brak wymaganej zgody na leczenie.
Poszkodowana pacjenta zgłosiła się do szpitala i podała, że utkwiła jej w przełyku najprawdopodobniej kość z kurczaka. Odczuwała czasem „przeszkadzanie” w okolicach gardła i dyskomfort. Wykonano badania, w tym rtg szyi. Nie znaleziono ciała obcego, choć dopatrzono się obecności niewielkiego cienia na szyi. Zalecono wykonanie ezofagoskopii.
Wziernikowanie przełyku – Egzofagoskopia
Ezofagoskopia jest badaniem, które polega na ocenie stanu wewnętrznych ścian przełyku za pomocą sztywnego (ezofagoskop) lub giętkiego endoskopu. Pozwala także wykonywać niektóre zabiegi diagnostyczne, takie jak biopsja, oraz zabiegi lecznicze – na przykład usunięcie ciała obcego.
Normalne powikłania – czyli o czym informować?
Pacjentka zadawała lekarce pytania odnośnie zabiegu ezofagoskopii i konieczności znieczulenia ogólnego. Poinformowano ją o możliwym powikłaniu zabiegu w postaci utraty głosu jako najgorszym z możliwych powikłań.
Ostatecznie pacjentka została przyjęta do szpitala. Podpisała zgodę na ezofagoskopię oraz zgodę na zabieg w znieczuleniu ogólnym. W formularzu zgody nie było informacji na temat ryzyka uszkodzenia przełyku. I to mimo, że przedziurawienie przełyku stanowi schorzenie ciężkie i wiąże się z zagrożeniem życia. Operacja zszycia przełyku jest trudna i obarczona ryzykiem niepowodzenia lub powikłań.
Niestety do przedziurawienia przełyku u pacjentki doszło. Konieczny był ratujący życie zabieg torakotomii prawostronnej. Na szczęście operacja naprawcza udała się. Przywrócono integralność przełyku. Rana przełyku wygoiła się. Przebieg pooperacyjny był niepowikłany. Pacjentka nie doświadcza już żadnych trudności ani bólu przy połykaniu.
Jatrogenne uszkodzenie
Wydający w procesie opinię biegły sądowy wskazał, że najbardziej prawdopodobną przyczyną powstania perforacji było zepchnięcie w trakcie wprowadzania ezofagoskopu kości połkniętej przez pacjentkę. Doprowadziło to do skaleczenia ściany przełyku. Lekarz wykonujący zabieg nie zauważył momentu perforacji. W protokole przeprowadzenia zabiegu brak było opisu jakichkolwiek powikłań, anomalii anatomicznych lub trudności technicznych zabiegu.
Nie zmienia to jednak faktu, że perforacja nie była zawiniona przez operatora. Jatrogenne uszkodzenie przełyku rozpoznano w krótkim czasie po zabiegu.
Zgoda na zabieg w oczach sądu
Sąd stwierdził, że zgoda pacjenta na dokonanie zabiegu medycznego, aby odniosła skutek, musi być świadoma. Obowiązkiem lekarza jest przedstawienie wszelkich niezbędnych informacji o samej procedurze medycznej i możliwych, związanych z nią powikłaniach, stosowanie do art.31 ustawy z 5 grudnia 1996r. o zawodzie lekarza i dentysty (tekst jedn. Dz.U. z 2015r., poz.464 ze zm.).
Obowiązek informacyjny nie sięga jednak tak daleko, by obejmował wszelkie możliwe skutki uboczne i powikłania. Lekarz nie ma obowiązku informowania o powikłaniach, których prawdopodobieństwo wystąpienia jest znikome. Z jednym wyjątkiem: gdy ich konsekwencje mogą być bardzo poważne. Co warte podkreślenia, obowiązek poinformowania o możliwych komplikacjach istnieje również wtedy, gdy nie ma alternatywnych metod leczenia (jak w omawianej sprawie).
Pacjentka została poinformowana o możliwości utraty głosu jako najcięższym powikłaniu zabiegu ezofagoskopii.
Pomimo, że to preformacja przełyku jest nie tylko najczęściej występującym statystycznie spośród wszystkich powikłań omawianego zabiegu (jak stwierdził biegły), ale także ma najcięższy charakter, ponieważ wiąże się z zagrożeniem życia pacjenta, nie przekazano pacjentce informacji o takim ryzyku.
Dlatego właśnie proces wygrała pacjentka, a sąd zasądził na jej rzecz zadośćuczynienie i odszkodowanie.
Dobrowolność leczenia
Stało się tak dlatego, że obowiązującą w polskim prawie zasadą jest dobrowolność leczenia. Jego podjęcie uwarunkowane jest aprobatą wyrażoną przez pacjenta. W orzecznictwie sądowym wielokrotnie podkreślano, że:
nawet jeżeli zabieg zostanie wykonany prawidłowo w sensie medycznym, lege artis, ale bez prawnie skutecznej zgody, jest bezprawny, co może prowadzić do wielopłaszczyznowej odpowiedzialności lekarza i zatrudniającego go zakładu leczniczego.
W orzecznictwie podnosi się jednak jeszcze inne znaczenie zgody, nawiązujące do relacji partnerskich łączących pacjenta i lekarza. Zakłada się, że zadaniem lekarza jest wyrównanie deficytów wiedzy medycznej, które ma pacjent. W praktyce polega to na przekazaniu mu odpowiedniej informacji dotyczącej jego sytuacji zdrowotnej. Na tej kanwie pacjent podejmuje decyzje terapeutyczne, które lekarz musi respektować. I to nawet, gdy w jego ocenie nie są optymalne!
W razie braku zgody nie wyłączy bezprawności zabiegu przeprowadzenie go zgodnie ze sztuką lekarską ani jego uzasadnienie medyczne, poza wypadkami gdy zgoda nie jest według ustawy konieczna.
Podkreślić należy, że tylko prawidłowo poinformowany pacjent, akceptujący zabieg, przejmuje na siebie jego ryzyko w zakresie potencjalnych, typowych powikłań.
O przełomowym wyroku SA w Warszawie (także „naszym”) z 2008 roku przeczytasz w artykule „Zgoda na zabieg – i wszystko jasne?”, gdzie znajdziesz także garść porad dla pacjenta w kwestii zgody na leczenie.
Jeśli się wahasz, czy zgodzić się na proponowany zabieg, sięgnij po metodę KRAN: „Metoda KRAN, czyli zgoda pacjenta”.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }