Toczy się walka o tron.
Ustawa o zawodzie fizjoterapeuty ma wejść w życie 31 maja 2016 r. Czy wejdzie, nie wiadomo, bo trwają legislacyjne przepychanki.
Lekarze mówią, że przepisy zagrażają życiu i zdrowiu pacjentów, bo rehabilitacja prowadzona bez skierowania lekarza może wyrządzić więcej szkody, niż pożytku.
Fizjoterapeuci są zdania, że nowe przepisy mocniej chronią pacjenta, a zmiany w zasadach udzielania świadczeń są tylko na lepsze. W Polsce, w ramach usług komercyjnych, pacjenci zgłaszają się do fizjoterapeutów bez rozpoznania i skierowania lekarskiego od ponad pięćdziesięciu lat.
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Po wdrożeniu nowych przepisów pacjent nie będzie już potrzebował skierowania od lekarza nie tylko na zabiegi wykonywane prywatnie, ale i na NFZ. To szczególnie boli lekarzy. Gdyby podzielić obawy co do nowej ustawy, to nawet na zabiegi komercyjne musielibyśmy mieć skierowanie, co oczywiście wydłużyłoby czas oczekiwania na fizjoterapię. Wzrosną wtedy koszty leczenia, bo najpierw trzeba będzie albo zapłacić za wizytę u lekarza, żeby ten wydał skierowanie na fizjoterapię, albo odstać swoje w kolejce w placówce publicznej – też po niezbędne skierowanie. Czas będzie płynął. Czy to nie jest zagrożenia dla zdrowia i życia pacjentów?
Osobną kwestią jest wiedza lekarzy, między innymi ortopedów, na temat wymaganej fizjoterapii. Jestem zdania, że może być nawet tak, jak to napisał jeden z internautów (jak wynika z treści, fizjoterapeuta):
„90% źle wypisanych skierowań, ponad połowa nieczytelnych prawie wcale, a co najmniej 30% źle zdiagnozowanych pacjentów! I co wtedy zrobić? Poza tym, po co drogie kursy i lata nauki? Skoro będzie można robić tylko to co na tych żałosnych skierowaniach, to może zlikwidujmy całkowicie fizjoterapię. Żeby obsłużyć maszynę czy założyć podwieszki można nauczyć byle kogo.”.
Spór o rzekomy brak profesjonalizmu fizjoterapeutów jest w dużej mierze pozorny. W myśl ustawy, wykonywanie zawodu fizjoterapeuty polega nie na „leczeniu” (kosztem kompetencji lekarzy), a na diagnostyce funkcjonalnej pacjenta: kwalifikowaniu, planowaniu i prowadzeniu fizykoterapii oraz kinezyterapii, a także na dobieraniu do potrzeb pacjenta wyrobów medycznych. Przepisy gwarantują fizjoterapeucie prawo wglądu do dokumentacji medycznej pacjenta i do uzyskania od podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych informacji o jego stanie zdrowia.
Gdzie więc tu jest szkoda pacjenta?
Szkody nie ma, jest korzyść. Dobry fizjoterapeuta potrafi na czas rozpoznać problem i odpowiednio zareagować, jak w przypadku pacjentki, która zgłosiła się do szpitala z urazem barku. Wykonane zdjęcia RTG nie zostały prawidłowo zinterpretowane przez lekarza ortopedę. Nie wykonano też badań pomocniczych. Efekt: w szpitalu nie rozpoznano u powódki współistniejącego – obok złamania podgłowowego kości ramiennej prawej – zwichnięcia stawu barkowego z wbitą panewką łopatki w głowę kości ramiennej, czyli tzw. zaklinowanego zwichnięcia stawu barkowego.
Niepełna diagnoza zdeterminowała cały późniejszy proces leczenia poszkodowanej pacjentki. Leczenie, od początku źle ukierunkowane przez lekarza, spowodowało ogromny ból, destrukcję tkanek w obrębie urazu oraz znaczne ograniczenie ruchomości prawej ręki. Dodać należy, że pacjentka była pod stałą kontrolą ortopedy, zgłaszała swoje dolegliwości i obawy. Ostatecznie, po interwencji fizjoterapeuty, pacjentka prywatnie wykonała dodatkowe badania obrazowe i udała się na konsultację do innego ośrodka. Dopiero wówczas została postawiona prawidłowa diagnoza.
Mimo przeprowadzenia operacji naprawczej przez najwyższej klasy specjalistę poszkodowana nie odzyskała pełnej sprawności ruchowej i nie pozbyła się dolegliwości bólowych. Sąd wycenił jej krzywdę na 150 tys. złotych zadośćuczynienia plus odszkodowanie i rentę.
Kto więc powinien wygrać walkę o tron?
Pacjenci.
{ 12 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Przecież nawet lekarz POZ może bezpłatnie wystawić takie skierowanie na rehabilitacje
i wystawiają…. i są one równie bezsensowne, jak większość wystawianych skierowań….
jestem fizjoterapeutą… i często widząc te „diagnozy” wystawiane przez lekarzy i te pseudo programy rehabilitacji przez nich tworzone na tych „skierowankach”, zastanawiam się, czy Ci lekarze w ogóle widzieli tego pacjenta na oczy? czy w ogóle przeprowadzili wywiad?
Lekarz zazwyczaj podchodzi do pacjenta z „góry”. Skoro boli to miejsce to pewnie to jest to. Fizjoterapeuta według mnie robi większe rozeznanie i przede wszystkim specjalizuje się w tym co robi, więc jak dla mnie jest „ekspertem” w swojej dziedzinie. Pozwolę sobie zacytować fragment wpisu, którym autor wyjaśnia całość „..Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. „
Może i POZ może wystawić skierowanie, tylko po co mam tracić czas i tam iść? Mój lekarz pierwszego kontaktu nie widział mnie latami, co nie przeszkodziło mi po lekkiej kontuzji tenisowej zrobić USG i RM kolana za radą fizjoterapeuty, a potem poddać się serii zabiegów fizjoterapeutycznych. Gdzie tu potrzeba i miejsce dla lekarza rehabilitacji, nie mówić już o POZ?
Należy zlikwidować specjalizację z ortopedii! Częścią zabiegową obarczmy chirurgów ogólnych a resztę niech przejmą fizjoterapeuci.
osobiście uważam, że chirurg ogólny z operacjami ortopedycznymi sobie nie poradzi
A ortopeda z neurochirurgicznymi (kręgosłupa)?
ciężko się jednoznacznie ustosunkować, bo to zależy od konkretnej operacji i stanu pacjenta
to tak jakby zapytać czy zatoki oboczne nosa powinien operować laryngolog czy chirurg szczękowo-twarzowy
” Mój lekarz pierwszego kontaktu nie widział mnie latami, co nie przeszkodziło mi po lekkiej kontuzji tenisowej zrobić USG i RM kolana za radą fizjoterapeuty, a potem poddać się serii zabiegów fizjoterapeutycznych. Gdzie tu potrzeba i miejsce dla lekarza rehabilitacji, nie mówić już o POZ? ”
ok, zgadzam się, tylko rozumiem, że to nie było refundowane, a płaciła Pani z własnej kieszeni 😉
problem pojawia się jak pacjenta nie stać na wykonanie tego z własnych funduszy i wtedy jest potrzebne to skierowanie, żeby NFZ zapłaciło za rehabilitacje i badania
Tak, ale teraz na prywatne zabiegi fizjoterapeutyczne też będzie wymagane skierowania – jeśli poprawki „przejdą”.
” Tak, ale teraz na prywatne zabiegi fizjoterapeutyczne też będzie wymagane skierowania – jeśli poprawki „przejdą”. ”
to już rzeczywiście przesada 🙁
nie chce myśleć jak będzie wyglądać kolejka do lekarza poz
Moim zdaniem lekarze nie powinni zostać tak całkowici docięci od całego procesu, ale fakt faktem fizjoterapeuta kilka razy pomógł mi bardziej niż lekarz. Osttanio, po wypadku rowerowy, zamiast czekać w kolejce wybrałam się do hotelu Kopieniec (w fizjoterapii się specjalizują) i naprawdę nie mogę narzekać na efekty., Może to dlatego, że pracuje tam Kot, co wcześniej z małyszem pracował, ale wydaje mi się, że ogólnie mamy super specjalistów w tym temacie