Yanek nawet próbował być uprzejmy i delikatny: „Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale SOR z założenia nie ma być miłym miejscem.”
Szybko jednak osobowość autora bierze górę. Jest twardo, dosadnie i przejmująco.
Najlepsza „medyczna” książka ostatnich lat, jaką czytałam. Połączenie reportażu, thrillera medycznego, korepetycji z zachowań w sytuacji zagrożenia życia dla opornych, krytycznej analizy stanu systemu i założeń do reformy ochrony zdrowia, z elementami wprowadzenia do prawa dla ratowników i pacjentów oraz wątkami biograficznymi.
Nie ma tam niczego, pod czym nie podpisałabym się obiema rękami – mimo kompletnie innej perspektywy (prawnika poszkodowanych pacjentów, a nie medyków).
Z tej książki dowiesz się:
- kto jest (lub może być) w zespole ratownictwa medycznego
- jakie leki może, jakie powinien, a jakie podaje ratownik
- jak działa dyspozytornia medyczna
- Do jakiego wezwania karetka (nie) jedzie na bombach?
- jak (nie) są wyposażone karetki
- czy SOR przyciąga ćmy?
- co Manchester ma wspólnego z polskim SOR?
- czy po dwóch piwach można mieć powyżej 4,5 promila?
- czy Ordo Iuris powinno otworzyć własne kliniki?
- kiedy wyciągać poszkodowanego z auta po wypadku?
- czy należy się bać defibrylatora?
- dlaczego seniorom przydają się pudełka życia?
- wielu innych rzeczy, o których nawet ja – stykająca się na co dzień z najbardziej nieprawdopodobnymi przypadkami błędów medycznych, zdarzeń niepożądanych i brutalną rzeczywistością polskiej ochrony zdrowia – nie wiedziałam.
I jeszcze w książce znalazło się miejsce dla:
- empatiii i zrozumienia dla pacjenta i jego bliskich
- wielu zdementowanych miejskich legend
- najlepszego wytłumaczenia idei no-fault (niezależnie od tego, czy się z nią zgadzam, czy nie)
- przerażającej prawdy o tym, co dzieje się na granicy białoruskiej
- znakomitych anegdot.
Jedną z anegdot spalę:) Poniżej skrót:
„Poród domowy. Po wszystkim pan tata pyta:
– Ej, w sumie skąd jechaliście? Bo zajęło wam to chyba z pół godziny?
– Tu obok byliśmy. A na kiedy był termin?
– No, na jutro.
– No to o Ci chodzi? Przecież jesteśmy przed czasem. Zaśmiał się, ja też.”
Warto przeczytać, a nawet bardzo warto.
Moje wpisy o SOR i odpowiedzialności za błąd medyczny na SOR możesz znaleźć m.in. tutaj:
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }