Zastanawiam się niekiedy, czy powinnam powracać do tematów już kiedyś raz – a nawet wiele razy – poruszonych na blogu. Bo przecież już (prawie) wszystko napisałam… I jest ryzyko, że zanudzę czytelników…
Często jednak wracają do mnie te same pytania. Nie ma się co dziwić, bo każda sytuacja jest nieco inna i lepiej się upewnić, jak to jest w konkretnym przypadku. I choć pytanie pacjenta może być pozornie rzeczywiście takie samo, to inne będą moje wskazówki co do – na przykład – żądania dokumentacji medycznej od lekarza na bieżąco, gdy nie dzieje się nic niepokojącego, a inne, gdy podejrzewamy, że lekarz czas, który my spędzamy w poczekalni oczekując na wydanie kserokopii dokumentacji z leczenia – spędza na jej przepisaniu…
Tak jest między innymi z sekcją zwłok. Oczywiście, nie zawsze jest ona konieczna. Na początek zacytuję sama siebie: „Gdy przyczyny zgonu nie można ustalić w sposób jednoznaczny, sekcja zwłok zmarłego pacjenta musi być przeprowadzona.” W poście, z którego pochodzi cytat, starałam się wytłumaczyć dlaczego, gdy mamy poważne podejrzenia, że przyczyną śmierci pacjenta był błąd lekarski, to trzeba wykonać sądowo- lekarską sekcję zwłok. Taka sekcja jest potocznie nazywana też „prokuratorską”.
Pamiętajmy, że sekcja prokuratorska to nie to samo, co sekcja wykonana w szpitalu, w którym pacjent zmarł, albo w szpitalu „zaprzyjaźnionym” z tym szpitalem. Ta „szpitalna” sekcja zwłok może mieć wątpliwą wartość i działać na niekorzyść poszkodowanych – rodziny zmarłego pacjenta. Dlaczego? Też już o tym pisałam, między innymi tutaj. Życie dostarczyło mi właśnie nowych argumentów pomocnych w kwestionowaniu sensu takiej sekcji zwłok szpitalnej (administracyjnej). Tym „nowym argumentem” jest treść opinii biegłego, wydanej właśnie w jednej z prowadzonych przeze mnie spraw.
Z opinii biegłego patomorfologa, który oceniał protokół sekcji zwłok wykonany przez lekarza – pracownika szpitala, w którym doszło do zgonu, wyczytać możemy:
- „precyzja rozpoznania zależy wyłącznie od doświadczenia i rzetelności oceny samego patologa wykonującego sekcję”;
- „w przypadku sekcji zwłok XY sporządzony dokument medyczny – Protokół Sekcyjny nr 67/2016 z dnia xx.yy.2016 r. – który w istocie swojej nie jest protokołem sekcyjnym, a jedynie podsumowaniem stwierdzonych zmian, nie spełnia żadnych wymogów protokołu sekcyjnego i należy stwierdzić, że sposób dokumentowania badania pośmiertnego wyłącznie w ten sposób jest sprzeczny z zasadami dobrej praktyki patomorfologicznej”;
- „biegły z uwagi na braki formalne dokumentu sporządzonego na bazie sekcji zwłok denata nie jest w stanie jednoznacznie określić wyjściowej przyczyny jego zgonu„.
Co to oznacza dla procesu? Kiedy doszło do błędów w leczeniu, a pacjent zmarł, to szpital – chcąc wygrać sprawę – ma obowiązek udowodnić, że nie ponosi winy za śmierć. Takim dowodem – korzystnym dla szpitala – mógłby być protokół sekcji zwłok. A w tym przypadku sam szpital pozbawił się tego dowodu, bo jego pracownik nieprawidłowo sporządził protokół sekcji zwłok, a i prawdopodobnie sama sekcja nie była przeprowadzona zgodnie z zasadami sztuki.
Częściej jednak dysponowanie prawidłowym protokołem sekcji zwłok leży w interesie rodziny zmarłego pacjenta. Ale to temat na osobny wpis. Więc: ciąg dalszy nastąpi.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
„szpital – chcąc wygrać sprawę – ma obowiązek udowodnić, że nie ponosi winy za śmierć”.
Ktoś coś? Nie jestem prawnikiem, ale to naprawdę tak działa Pani Mecenas, ma Pani przecież doświadczenie którego ja nie ma wcale, że mamy domniemanie winy? (czy to efekt ostatnich zmian? :>)
Co do sekcji. Trafia się na sor pacjent, często w podeszłym wieku, z rozsianym procesem nowotworowym, w stanie prawie agonalnym. Umiera. W sumie bezpośredniej przyczyny zgonu nie znamy (zp? krwotok? infekcja?). Rodzina chce odstąpienia od sekcji (co jest nawet logiczne, sekcja nic nie wnosi). Teraz już jestem za sekcją w takich przypadkach, wiąże się to co prawda wyłącznie z dodatkową traumą dla rodziny, no ale najważniejsze to być czystym od strony prawnej.
Panie Doktorze, nie cytuje Pan rzetelnie… Pełne zdanie brzmi: „Kiedy doszło do błędów w leczeniu, a pacjent zmarł, to szpital – chcąc wygrać sprawę – ma obowiązek udowodnić, że nie ponosi winy za śmierć.” I następne (bo warto pamiętać o kontekście): „Takim dowodem – korzystnym dla szpitala – mógłby być protokół sekcji zwłok.”
Gdy biegli twierdzą, że podczas leczenia popełniono błędy, a bliscy zmarłego (powodowie) są w stanie, choćby na zasadzie domniemania faktycznego – pokazać, że istnieje duże prawdopodobieństwo związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy przebiegiem leczenia a śmiercią, to ciężar dowodu „niewinności” (raczej, że mimo tych błędów, przyczyna śmierci była jednak inna, na przykład choroba nowotworowa, w każdym razie przyczyna niezawiniona przez personel medyczny) przechodzi na szpital (pozwanego). I to tyle na temat rozkładu ciężaru dowodów w procesie cywilnym. A domniemanie niewinności to pojęcie z zakresu prawa karnego.