Kończy się właśnie (31 grudnia 2017 r.) pierwsza, sześcioletnia kadencja członków Wojewódzkich Komisji do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych.
Póki co, instytucja ta została utrzymana, choć od 2012 roku było co najmniej kilka innych pomysłów* na to, jak zapewnić pacjentom łatwo dostępną ścieżkę dochodzenia odszkodowań za błędy medyczne. Żaden nie doczekał się jednak realizacji. Nie poprawiono również niedoskonałych i pełnych luk przepisów, na podstawie których działają Komisje, na szczęście jednak praktyka jakoś sobie z częścią tych problemów radzi. Nie ma jednak co ukrywać, że Komisje w większości nie spełniły pokładanych w nich przez poszkodowanych pacjentów nadziei.
Mimo tych mankamentów, czasem jednak sama doradzam klientom skierowanie wniosku o wydanie orzeczenia o zdarzeniu medycznym do Wojewódzkiej Komisji o Zdarzeniach Medycznych. Dlaczego? Odpowiedź nasunie się sama, po lekturze krótkiego podsumowania najważniejszych plusów i minusów działania Komisji z punktu widzenia poszkodowanego pacjenta albo spadkobiercy zmarłego pacjenta.
Plusy:
- Jest tanio. W przypadku przegranej – w przeciwieństwie do procesu sądowego – pacjent nie poniesie dużych kosztów, co najwyżej 200 zł. opłaty od wniosku plus zwrot kosztów podróży i noclegu oraz utraconych zarobków lub dochodów osób wezwanych przez Wojewódzką Komisję, plus wynagrodzenie dla biegłego za sporządzenie opinii (nie więcej niż 450 zł za jedną opinię). Dodatkowo, można złożyć wniosek o nieobciążanie kosztami w przypadku orzeczenia o braku zdarzenia. Możliwe jest także wycofanie wniosku w toku postępowania. Praktyka poszczególnych Komisji jest różna, ale najczęściej wówczas wnioskodawca nie zostaje w ogóle obciążony kosztami.
- Postępowanie jest mniej sformalizowane niż przed sądem cywilnym, samodzielnie działający pacjent jest w stanie sobie poradzić*.
- Szpital jest zobowiązany do udzielenia odpowiedzi na wniosek pacjenta o wydanie orzeczenia o zdarzeniu medycznym. W takim piśmie są zawarte wszystkie argumenty podmiotu leczniczego i dowody, jakimi dysponuje. Możemy więc przewidzieć strategię obrony w ewentualnym przyszłym procesie sądowym, która będzie zapewne analogiczna. To pozwala się lepiej przygotować do sprawy sądowej, a czasem i przemyśleć, czy na pewno mamy rację i w razie czego czym prędzej i bezkosztowo się wycofać.
- Komisja przesłuchuje świadków, najczęściej lekarzy i pielęgniarki, zyskujemy więc bardzo ważny materiał dowodowy – wiemy, co ci członkowie personelu będą zeznawać w sądzie.
- Najczęściej Wojewódzka Komisja przekazuje sprawę do oceny biegłemu. Jakość tych opinii bywa różna, niekiedy są one bardziej lakoniczne i powierzchowne niż opinie sądowe, ale zawsze coś… Taka opinia pozwala nam się przekonać, w jaki sposób może spojrzeć – na wydawałoby się oczywisty błąd medyczny – biegły lekarz. Gorzej, gdy Komisja orzeka bez biegłego, w składzie orzekającym nie ma np. lekarza chirurga, tylko same pielęgniarki (Komisja orzeka w składach czteroosobowych: dwóch przedstawicieli zawodów medycznych, dwóch prawników), a sprawa dotyczy technicznych aspektów operacji – wówczas uzasadnienie najczęściej jest mało przydatne na przyszłość.
- Choć orzeczenia Komisji nie mają mocy wiążącej dla sądów (tzn. na przykład sąd cywilny może dojść do odmiennych ustaleń, niż Wojewódzka Komisja), to jednak odgrywają w procesie sądowym pewną rolę. Pomijając nawet fakt, że jest to dowód z dokumentu urzędowego, to okoliczność, że Wojewódzka Komisja ds Orzekania o Zdarzeniach Medycznych oceniła, że w danej sytuacji miało miejsce leczenia niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i pozostaje ono w związku przyczynowo-skutkowym z pogorszeniem stanu zdrowia pacjenta – uprawdopodabnia zarzuty pacjenta zawarte w pozwie.
Minusy:
- Na złożenie wniosku do Wojewódzkiej Komisji jest niewiele czasu – zasadniczo rok od daty zdarzenia i dowiedzenia się o szkodzie na zdrowiu.
- Postępowanie nie jest tak szybkie, jak założono w ustawie (4 miesiące), często trwa nawet rok lub dłużej, i to w „pierwszej instancji”.
- Jeśli Komisja nie orzeknie o zdarzeniu (pozytywnie dla pacjenta) – to postępowanie przed Komisją nie przerywa biegu przedawnienia dla roszczeń wynikających z błędu medycznego i czasem po zakończeniu prac Komisji okazuje się, że na pozew jest już za późno…
- Czasem Komisja idzie na skróty i orzeka bez biegłego. Wartość merytoryczna takich orzeczeń bywa różna, w zależności od kompetencji członków danego składu (patrz punkt 6 powyżej).
- Jeśli toczy się jakiekolwiek inne postępowanie w sprawie (sprawę prowadzi Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej lub sąd lekarski, sprawa jest w prokuraturze albo w sądzie cywilnym lub karnym itd) postępowanie przed Komisją jest zawieszane z urzędu.
- Korzyść z uzyskania – nawet korzystnego dla pacjenta – orzeczenia Wojewódzkiej Komisji ds Orzekania o Zdarzeniach Medycznych jest… taka sobie. Komisja nie orzeka o odszkodowaniu i zadośćuczynieniu dla pacjenta, niczego nie „zasądza” ani nie przyznaje konkretnych pieniędzy. Orzeka o zasadzie, tzn. czy leczenie było niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i czy pacjent poniósł szkodę na zdrowiu lub zmarł na skutek niewłaściwego leczenia.
- Szpital nie ma obowiązku wykonać orzeczenia Komisji w taki sposób, żeby zaproponowana rekompensata była fair. O tym, jak mogą się różnić propozycje szpitala przedstawione po orzeczeniu Komisji od kwot wywalczonych na innej drodze napisałam w poście „Jak się ma 7 do 150?” To zresztą nie jedyny w mojej praktyce przykład, że wszczęcie postępowania przed Komisją ma sens, ale traktować to należy jedynie jako pewien etap walki o odszkodowanie za błąd lekarski.
- Postępowanie przed Komisją może dotyczyć tylko leczenia w szpitalu (mieści się w tej definicji także SOR). Odpada więc na przykład leczenie ambulatoryjne czy pomoc udzielana przez ratowników medycznych.
- Przed Komisją nie można ubiegać się o rentę, a kwoty, o jakie można wnioskować też są stosunkowo niskie: maksymalne zadośćuczynienie dla pacjenta wynosi w przypadku:− zakażenia, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia pacjenta – 100.000 zł;− śmierci pacjenta – 300.000 zł., ale jak wspomniałam wyżej, i tak o wysokości ewentualnej rekompensaty w danym przypadku decyduje szpital, …w którym doszło do błędu medycznego. Pacjent może tylko przyjąć propozycję albo ją odrzucić. Nie ulega wątpliwości, że przypadku błędów przy porodzie i na przykład niedotlenienia dziecka, skutkującego czterokończynowym porażeniem i MPD (mózgowe porażenie dziecięce), nawet maksymalna kwota 100.000 zł. ma się nijak w stosunku do zadośćuczynienia, jakie można uzyskać w sądzie (polecam lekturę wpisu „Zadośćuczynienie dla dziecka – utrata słuchu” i innych, o podobnej tematyce na moim drugim blogu „Błądprzyporodzie.com”).
- Przyjmując propozycję szpitala (wypłaty określonej kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia) pacjent musi się zrzec dalej idących roszczeń, co w przypadku poważnych schorzeń i niepewnych rokowań, jest oczywiście niekorzystne dla pacjenta.
- W przypadku, gdy o odszkodowanie i zadośćuczynienie za śmierć pacjenta na skutek błędu medycznego chce się ubiegać rodzina, musi najpierw przeprowadzić postępowanie spadkowe. Jedynie spadkobiercy mogą występować w wnioskiem do Komisji.
Uff. Tych plusów i minusów możnaby wymienić jeszcze sporo, powyżej napisałam o najważniejszych.
Lista minusów jest dłuższa niż plusów, ale pozory mylą, bo jak wspomniałam na wstępie, czasem jednak warto sprawę skierować w pierwszej kolejności do Komisji. Szczególnie, gdy bardzo boimy się ryzyka kosztów sądowych na wypadek przegranej w sądzie. Albo, gdy mamy wątpliwości co do faktycznego przebiegu leczenia i zanim sformułujemy ostateczne zarzuty, chcemy zweryfikować dowody i przekonać się na przykład, co w sprawie mają do powiedzenia świadkowie: lekarze i pielęgniarki.
Zdarzają się też motywy niecodzienne, jak na przykład, gdy poszkodowanym pacjentem jest lekarz i chciałby na jak najmniej konfrontacyjnej ścieżce dochodzić swoich praw. Komisja jest wówczas swego rodzaju szansą dla szpitala na refleksję i podjęcie rozmów ugodowych. Czy z sukcesem? To zupełnie inna historia.
*O różnych pomysłach ustawodawcy w sprawie Wojewódzkich Komisji do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych pisałam też w poście „Czy pacjentowi może pomóc Wojewódzka Komisja do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych”.
**W postępowaniu przed Wojewódzką Komisją do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w większości przypadków pacjent jest w stanie poradzić sobie bez profesjonalnego pełnomocnika, ważne tylko, żeby sam wniosek spełniał wymogi formalne i zawierał odpowiednią argumentację i wnioski dowodowe, więc ewentualnie na etapie sporządzania wniosku pomoc radcy prawnego lub adwokata jest wskazana.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Nic dodać, nic ująć